czwartek, 28 października 2010

Tanger 4




Jedyną osobą która sama z siebie zwróciła się do nas z pomocną ręką , był młody chłopak, który pomógł nam dogadać się z kelnerem tutejszej kawiarni, mającym duży problem z matematyką i liczeniem drobniaków. Na odchodnym ostrzegł nas , że Tanger jest bardzo niebezpiecznym miastem. W czasach międzynarodowej strefy Tanger, miasto niejako wyjęte spod prawa, przyciągało artystów, szmuglerów, prostytutki, hazardzistów, szpiegów i całą rzeszę ludzi, którzy unikali konfrontacji z kodeksem karnym. Nie odczuliśmy żadnego zagrożenia na własnej skórze. Może też nie było ku temu wystarczająco wiele okazji. Jednak muszę przyznać, iż nie czułem się komfortowo robiąc tam zdjęcia, miałem wrażenie, że jestem wciąż bacznie obserwowany, a być może było to jedynie wrażenie spotęgowane zmęczeniem po rejsie, notorycznym niewyspaniem i pierwszym zderzeniem z tutejszą kulturą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz