wtorek, 5 stycznia 2010

przypadkiem w ramy oprawieni

7 komentarzy:

  1. nie żebym była wredna, ale podpisy są ciekawsze od... fotek.

    OdpowiedzUsuń
  2. a widzisz , żyję w zakłamaniu, myślałem że jest na odwrót ;P No cóż każdy ma swojego bzika ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zaraz w zakłamaniu, moja opinia to moja, a Twoja to Twoja.
    A tak w ogóle a propos streetfoto http://apphotnum.free.fr/images/cartier-bresson01.jpg
    To jest dla mnie mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bóg, ojciec i syn ulicznictwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No niby tak, ale slyszales opowiesci o tym, jak on robil te zdjecia? Nie wiem, czy bys sie podpisal pod filozofia.
    W ogole z takiego "dziewiczego' posejscia do robienia zdjecia to mi sie jeszcze podobaja zdjecia Gudzowatego. Mozesz go kojarzyc z tej serii z mnichami Shaolin. On zrobil tez taka serie o sporcie i ludziach z nim zwiazanym, ale takim 'pure', bez tej calej otoczki wynikow i mediow. Jak dla mnie zdjecia z duzym ladunkiem. Nawet czesc z nich byla we Wrocku, w domku romanskim... I afik on chyba moglby przez Ciebie zostac nazwanym ulicznikiem. Chyba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wszystkie zdjęcia Gudzowatego mi podchodzą. Seria z Shaolin, itp, jak najbardziej. Znam dobrze i ślinię się nad niektórymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak abstrach.ując od dyskusji o ulicznictwie, fajne zdjęcie, nawet bez opisu ;)

    OdpowiedzUsuń